Przyszłość bastionu św. Elżbiety w Gdańsku – pomiędzy nowoczesnością a zapomnieniem.

Po kilku latach intensywnych prac modernizacyjnych, Gdańsk może pochwalić się odnowionym Central Hotelem i kompleksem Forum Gdańsk, które choć nie każdemu przypadają do gustu, stanowią ważny element miejskiej przestrzeni. Ponadto, dworzec Gdańsk Główny, po czteroletnich pracach remontowych, został oddany do użytku dwa tygodnie temu. Wszystko to jest widocznym dowodem na znaczne przekształcenia urbanistyczne tego obszaru miasta w ciągu ostatnich sześciu lat, szczególnie terenów między Podwalem Grodzkim a Okopową.

Jednak jedno miejsce zdaje się kontrastować z tymi nowoczesnymi inwestycjami – bastion św. Elżbiety, nietknięty przez zmiany, popada w ruinę. Każdego dnia mijam go, kiedy jadę do pracy, i zastanawiam się, co przyniesie przyszłość dla tego zapomnianego kawałka historii?

Marzę o tym, żeby ta działka zyskała na cywilizowanym charakterze. Nie oczekuję tu wielkich inwestycji, tylko uporządkowania terenu i przywrócenia mu godności zabytkowego obiektu. To miejsce pieni się prestiżem dzięki swojej lokalizacji i powinno być odpowiednio wykorzystane.

Czy to możliwe? Oczywiście. Bastion św. Elżbiety to nie tylko ruiny dawnego obwarowania Gdańska, to także cenna relikwia XVI-wiecznej historii miasta – świadek czasów, kiedy chroniły one miasto od zagrożeń ze strony zachodniej. Ten unikalny skrawek przeszłości zasługuje na więcej niż tylko zapomnienie.