Wstrząsające szczegóły tragicznego pożaru, który pochłonął życie małej Mariki, docierają do nas z relacji jej bliskich. Pani Andżelika, ciocia 4-letniej dziewczynki, opowiedziała o przerażającej scenie, którą była świadkiem. Opisuje chwile, kiedy widziała swoją siostrę trzymającą na rękach nieruchomą, całą czarną od dymu córeczkę. Rodzina próbowała reanimować maleńką, ale bezskutecznie.
Pożar wybuchł we wtorek 5 września nad ranem, około godziny 4 w miejscowości Rokitnica pod Gdańskiem. Wypoczynek mieszkańców tej sielskiej miejscowości, położonej niecałe 20 km od centrum Gdańska, brutalnie przerwał ogień, który niemal natychmiast strawił część starego budynku – kombinacji murowanego i drewnianego domu z czasów PRL.
W chwili tragedii w domu przebywały trzy osoby – dziadek Mariki, jej mama oraz ona sama. Marika spała niczego nieświadoma w swoim łóżeczku, kiedy gryzący dym napełnił jej pokój. Zaalarmowana rodzina podjęła natychmiastową próbę ucieczki z płonącego budynku i wezwała pomocy.