Na lotnisku w Gdańsku 55-letni mężczyzna miał podjąć podróż do Teneryfy. Ku jego niespodziance, jego bagaż podręczny przekroczył dozwolone limity wielkości, co doprowadziło do interwencji personelu lotniska. Złość spowodowana tą sytuacją skłoniła go do agresywnego i wulgarnego zachowania, które zakłócało sprawne funkcjonowanie terminalu. W obliczu jego uporu i braku współpracy, konieczne stało się skucie go w kajdanki i przymusowe usunięcie z miejsca. Mimo nałożonego mandatu, mężczyzna odmówił jego przyjęcia, przez co sprawa trafi na drogę sądową.
Opłaty za dodatkowy bagaż w trakcie lotów samolotem potrafią być sporym obciążeniem dla kieszeni pasażerów. Z tego względu, wiele osób szuka rozwiązań pozwalających na ekonomiczne pakowanie.
55-latek marzący o wakacjach na Teneryfie próbował posłużyć się tą techniką. Niestety, już na lotnisku okazało się, że jego bagaż podręczny przekracza dozwolone normy. Kłopoty zaczęły się podczas odprawy, kiedy mężczyzna musiał dokonać przepakowania swojego bagażu.
– Eskalacja złości u tego 55-latka doprowadziła do agresywnych i wulgarnych zachowań wobec personelu lotniska oraz utrudniała jego pracę. Przewoźnik zdecydował więc o wykluczeniu go z rejsu na Teneryfę – informuje Tadeusz Gruchalla z Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku.
Planowany relaks pod palmami na Teneryfie zamienił się dla niego w stresującą sytuację zakończoną interwencją straży granicznej. Pomimo ich wezwań, odmówił opuszczenia strefy odlotów, co zmusiło strażników do użycia siły i odprowadzenia go w kajdankach.